mail: domseniorapodlasem@o2.pl
tel. 58 685 81 85
510 574 455
Ul. Słoneczna 14
Hopowo 83-312
Created with WebWave CMS
Wyjątkowość „Domu Seniora Pod Lasem” w Hopowie polega na wspanialej rodzinnej atmosferze, którą tworzy Cały Zespół.
Moja babcia przebywa w Domu Seniora od roku. Przywiozłam ją w bardzo trudnym okresie czasu jej życia. Dzięki wspaniałej i troskliwej opiece, wręcz rodzinnej atmosferze panującej w tym Domu, babcia szybko odzyskała siły i motywację do dalszego życia. W Domu Seniora poczuła się bezpiecznie , a ja widzę, że jest zadbana i kochana, za co serdecznie dziękuję.
Z perspektywy czasu wiem, że była to najlepsza decyzja, jaką podjęłam wraz z rodzeństwem… to że babcia zamieszkała w „Domu Seniora pod Lasem.” Chciałabym serdecznie podziękować Całemu Zespołowi, że stworzyli mojej babci miejsce, w którym czuje się jak w Prawdziwym Domu.
Nie znajduję odpowiednich słów, by wyrazić moją wdzięczność Pani Janinie Trzebiatowskiej- Szefowej Ośrodka, za okazaną wrażliwość, dojrzenie w tłumie pojedynczej osoby- jest to osoba całym sercem oddana swoim podopiecznym. Dziękuję za wysiłek czynienia dobra osobom chorym, samotnym i niezaradnym życiowo. Dla osób starszych, które zostają oddane pod opiekę, tak ważne jest poczucie ciepła i domowego ogniska. Wspaniale móc widzieć zadowolonych Seniorów a wśród nich moją babcię.
Izabela Węsiora
W związku z ponownym pojawieniem się nieprzychylnych opinii
dot, DOMU OPIEKI „POD LASEM” w Hopowie, nawiązując do mojej
Poprzedniej opinii, stwierdzam, że przyjeżdżam do mojej mamy
Pensjonariuszki w/w domu raz w tygodniu i na podstawie mojego
Oglądu stanowczo potwierdzam, że nie mam żadnych zastrzeżeń
Dotyczących jakości opieki w DOMU SENIORA „POD LASEM”
W Hopowie.
Z poważaniem
Kajetan Liwacz
Gdynia
Miła rodzinna domowa atmosfera,profesjonalna obsługa pań opiekunek.
Właścicielka Janina rozmowna i opiekuńcza tak jak personel.Matka jest zadbana pod każdym względem.Jedzenie domowe bardzo dobre.Mirosława i Zdzisław Włudarczyk
6 lat temu w związku z ciężką chorobą mojej mamy dotychczasowa opieka dochodzących opiekunek
przestała być wystarczająca. Od znajomych otrzymałem kontakt do domu opieki Pani Janiny Trzebiatowskiej,
który wówczas mieścił się w Żukowie wraz z dobrymi opiniami i zdecydowałem się umieścić tam mamę.
Po kilku miesiącach dom opieki został przeniesiony do Hopowa, gdzie warunki pobytu są lepsze.
Mamę odwiedzam raz w tygodniu, czasami z moimi dziećmi.Pomimo nieprzychylnych opinii lokalnej prasy
elektronicznej nigdy nie potwiedziłem opisanych tam zarzutów dot. sprawowanej opieki, przeciwnie
z czystym sumieniem mogę rekomendować ten dom, tym bardziej, że Pani trzebiatowska jest osobą
życzliwą zarówno do pensjonariuszy jak i do gości.
Kajetan Liwacz
Gdynia dnia 06.03.2017
Z chorobą Alzheimera taty zderzyliśmy się jako młode małżeństwo przed trzydziestką . Próbowaliśmy dłuższy czas opieki nad nim w domu, ale było to niemożliwe. Choroba jest bardzo obciążająca i trudna dla samego chorego jak i dla bliskich. Tata wprowadził się do domu opieki kilka lat temu - stanowił wtedy zagrożenie dla siebie i innych, a całodobowa opieka nad nim była fizycznie i finansowo niemożliwa.
Mieszka tu długo, cieszy się dobrym zdrowiem fizycznym. Dom ten stwarza domowe warunki dla ludzi nad którymi opieka w pojedynkę byłaby bardzo trudna. Zespół doświadczonych, wyszkolonych i przygotowanych merytorycznie osób radzi sobie świetnie.
Właścicielka to wspaniała, radosna osoba, która całym sercem dba o osoby którymi się opiekuje. Troszczy sie o ich codzienne potrzeby nie tyle ile musi, ale wiele ponad to.
Przez te lata odwiedzamy tatę z zapowiedzią i bez, na chwilkę i na na kilka godzin. Nigdy nie widzieliśmy żadnych oznak które wzbudziłyby nasze zaniepokojenie. Warunki mieszkaniowe są bardzo dobre, lepsze niż niejedn z nas ma w domu. Pokoje czyste i uporządkowane. Opieka medyczna jest stała i regularna. Opiekunki są profesjonalne, a przede wszystkim ludzkie. Są uśmiechnięte i przyjazne, zajmują się potrzebami pensjonariuszy na bieżąco, pomagają im w zwykłych czynnościach jakubieranie, jedzenie, pójście do łazienki, chodzenie. Jedzenia niejednokrotnie próbowaliśmy – dobre, domowe posiłki. Leki są zawsze porozdzielane i zaplanowane.
Choroba Alzheimera i demencja jest bardzo przykra. Miejsce to stwarza domowe warunki dla chorych, a opiekunom pozwala na normalne życie.
Dzieci
Sulmin 15.01.2017r.
Opinia
Chcąc oddać moją mamę do domu seniora w okolicach Trójmiasta, oddawałem ją na próbę na kilka dni do kilkunastu ośrodków tego rodzaju i w zasadzie znalazłem tylko dwa domy gdzie nie miałem żadnych wątpliwości, że tu moja mama może mieszkać, a ja będę spokojny, że będzie jej dobrze. Jednym z tych domów jest „Dom Seniora Pod Lasem” w Hopowie prowadzony przez p. Janinę Trzebiatowską.
Dom ten cechuje przede wszystkim „Serce” jakie cechuje jego właścicielkę i starannie dobrany personel. Ile razy tam jestem, odwiedzając mamę, to pierwsza rzecz jaką widać to uśmiech na ustach pensjonariuszy i zapracowanego personelu.
Nigdy nie słyszałem słowa narzekań pomimo, że moja mama jest osobą niepełnosprawną i trudną w obyciu.
Dom seniora „Pod Lasem” jest domem nowym, o jasnym przestronnym wnętrzu.
Wchodząc do domu seniora „Pod lasem” nigdy nie spotkałem się ze swoim uczuciem niechęci wobec warunków sanitarnych (w innych domach zawsze po wejściu towarzyszył mi zapach
moczu) co świadczy o pracy jaką opiekunowie domu wkładają w utrzymanie higieny i porządku.
W innych domach seniora po wejściu dołuje widok pozostawionych samych sobie półprzytomnych seniorów.
Tutaj seniorzy mają czas wypełniony przez różnorakie zajęcia (oglądanie telewizji, słuchanie muzyki granej na elektronicznym pianinie, robótki ręczne.)
Wiosną i latem w wczesną jesienią pensjonariusze korzystają z tarasu w ogrodzie.
Jedzenie jest wystarczające i bardzo smaczne.
W każdą niedzielę wszyscy uczestniczą we mszy Św. celebrowanej przez księdza z kościoła w Hopowie lub transmitowanej przez telewi
Janusz Pawłowski
83-331 Żukowo, Sulmin15A Tel 602 744 359
Wiele razy odwiedzałem osobę przebywającą w Domu Seniora Pod Lasem. Przyjeżdżałem tam często będąc przejazdem, bez zapowiedzi. Zawsze był poczęstunek w postaci herbaty, ciasta. Zdarzyło mi się kilka razy trafić na czas spożywania posiłków, posiłki były naprawdę smakowite i obfite. Atmosfera zawsze przyjazna niezależnie od pory mojego przybycia.Wiesław Pińczewski
Żonę, Annę Brzostowską przekazałem pod opiekę Domu Seniora w Hopowie w dniu 01.09.2012 r. Świadomie wybierając ten „Dom” po kilku wcześniejszych pobytach poznawczych warunków i zasad opieki.
Żonę przekazałem w stanie chorobowym z dużym pobudzeniem i elementami agresji. W chorobie tej, jaką jest alzheimer, są różne fazy i z tego też osoby takie wymagają w każdej chwili innego podejścia i zasad opieki. Dziś jest osobą leżącą karmioną przez PEG.
Przez minione cztery lata żonę odwiedzałem co najmniej raz w tygodniu. Moi synowie często z rodziną odwiedzali swoją mamę co najmniej raz na dwa tygodnie, każdy z nich.
Był okres, gdy mój pobyt u żony trwał nawet kilka godzin. Tak więc miałem możliwość obserwacji pracy domu i nie tylko w krótkim chwilowym czasie. Przez długi okres bywałem również w czasie podawania obiadu. Sam często karmiłem żoną. Sam poznałem skład i smak posiłków.
Nigdy nie składałem skarg lub uwag dotyczących sprawowanej opieki nad żoną. Osobiście nie widziałem powodów.
Moja żona przez wiele lat pracowała jako pielęgniarka w tego typu domach opieki. Miałem więc możliwość poznać prawie wszystkie stosowane zasady opieki nad ludźmi w ich niesprawności. Te dobre jak i te złe.
Gdy bym miał podstawy ocenić warunki domu za złe lub stwierdzić złą opiekę, to już dawno żonę umieścił bym w innym domu pomocy.
Stanisław Brzostowski
Moja mama mieszka przeszło 2 lata w Domu Seniora w Hopowie i polecam go wszystkim, którzy poszukują opieki dla starszych osób, wymagających uwagi przez całą dobę.
Dzięki pracownikom tej placówki, mogę spokojnie pracować i żyć normalnym życiem, nie martwiąc się, że moja mama nie jest należycie zaopiekowana.
Przyjeżdżam do niej (i do innych pensjonariuszy) jak do prawdziwego domu i nie zdarzyło mi się, żebym była czymś zaniepokojona.
Moja mama jest zawsze pogodna i widać, że czuje się bezpiecznie w tym domu.
Ewa Krzemińska
Od ponad roku w Domu Seniora w Hopowie przebywali moi podopieczni :Wincenty Piwowarski
do dnia 05-07-2016 oraz mama Genowefa Piwowarska do dnia dzisiejszego.
Staram się odwiedzać ją ja najczęściej i zawsze zwracam uwagę na to jak wygląda opieka
i warunki w ośrodku.
Jestem zadowolona z opieki nad mamą.Nigdy nie zauważyłam niepokojących objawów
czy sytuacji w tym zakresie.
Krystyna Kapuścińska
Moja Mama spędziła w Domu Seniora w Hopowie ponad półtora roku. Jej stan zdrowia, podobnie jak innych Pensjonariuszy, wymagał stałej opieki i dozoru. Ta opieka udzielana była w sposób profesjonalny i z dużym zaangażowaniem. Biorąc pod uwagę wielkość obiektu można powiedzieć, że warunki stworzone przez Personel i Właścicielkę, bardziej przypominały warunki domowe, niż szpitalne. Poczynając od wyżywienia, higieny, na sposobie spędzania czasu kończąc. Odwiedzałem Dom Seniora Pod Lasem, co najmniej raz w tygodniu, bez wcześniejszego umawiania i zawsze było podobnie dobrze. Te przyjazdy pozwoliły mi poznać innych pensjonariuszy, z czasem zrozumieć ich problemy oraz trudności w postrzeganiu rzeczywistości i otoczenia. Myślę, że także sporo się nauczyć, na pewno nabrać dystansu do upływu czasu i tego, że wiek nie jest liczony tylko w latach.
Waldemar Starzyński
Nasza krewna przebywa w Domu Seniora „Pod Lasem” od 3,5 roku. Mamy więc już długi kontakt z placówką i przez ten czas odwiedziliśmy z rodziną „Dom Pod Lasem” już bardzo wiele razy, zarówno w dni świąteczne, jak i powszednie, nigdy nie zapowiadając naszej wizyty. Zebraliśmy przez tak długi czas wiele obserwacji – wszystkie są pozytywne. Szukając domu opieki dla krewnej odwiedziliśmy sporo placówek, mamy więc pewne porównanie.
Nigdy nie czuliśmy tam stałego, brzydkiego zapachu, charakterystycznego często dla tego typu ośrodków. Pensjonariusze są w podeszłym wieku, niektórzy z bardzo zaawansowaną demencją. Są zadbani, myci, porządnie ubrani, uczesani, mają starannie obcinane paznokcie. To, że nie zawsze wszyscy są akurat w stanie „idealnym”, wynika z faktu, że są to osoby w większości bardzo niedołężne, a więc łatwo się brudzą, nie dają się sprawnie i często kąpać (co zresztą w wypadku osób niedołężnych z demencją nie jest ani łatwe, ani korzystne). Widać, że pensjonariusze akceptują i lubią swoje opiekunki, czują się bezpiecznie. Nasza krewna przez te lata posunęła się w swej nieuleczanej chorobie, ale zawsze widzimy ją zadbaną, nakarmioną, dopilnowaną w niedołęstwie. Jej skóra jest czysta, gładka, ubranie dostosowane do stanu, wózek i łóżko zabezpieczone przed wypadkiem. Gdy zdarzyła się nagła choroba, to panie z poświęceniem wyprowadziły ją z niepokojącego stanu.
Szefowa ośrodka jest osobą rozmowną, opiekuńczą i empatyczną. Przez te lata przewinęło się przez DS sporo opiekunek – nie wszystkie wytrzymują trudy specyficznej pracy, ale panie, które tam pracują dłużej i z oddaniem, są zawsze „w ruchu”, pomocne, opiekuńcze. Widać, że dobrze porozumiewają się ze staruszkami. Fachowo i sprawnie radzą sobie ze zmianą pieluch, myciem, zmianą pościeli. Radzą sobie też z napadami złości pensjonariuszy, zagubieniem osób z demencją, brakiem kontroli ich zachowania.
Jedzenie jest naprawdę bardzo dobre – co nieraz widzieliśmy (i próbowaliśmy). Posiłki gotowane na miejscu są dostosowane do możliwości i potrzeb seniorów, którzy często nie mają już zębów albo z trudem sami podnoszą łyżkę do ust. Ponieważ u krewnej bywamy także w Wigilię, Wielkanoc, święta, to widzimy, że jest tam i świąteczne menu. Seniorzy obchodzą urodziny. Do DS przychodzi z posługą ksiądz z tutejszej parafii.
Pokoje są czyste, wyposażone w potrzebne sprzęty, specjalne łóżka, wózki, chodziki. Z okien widać las i pola. Jest wspólny salon-jadalnia i jest ogródek, w którym od wiosny do jesieni stoją meble ogrodowe.
Jeżeli ktoś oczekuje „luksusów i frykasów”, to ich tu nie znajdzie, ale nie o to przecież chodzi w takim miejscu. Jest ciepło, czystość , pożywienie i całodobowy nadzór. Jest troska i bezpieczeństwo, często śmiech (o co niełatwo wśród takich chorób i niedołęstwa).
Dzieci
Bardzo cieszę się, że istnieje Dom pod Lasem w Hopowie. Tą drogą chcę publicznie podziękować przemiłej pani Janinie Trzebiatowskiej i wszystkim miłym Paniom tam pracującym za wielkie serce, życzliwość i troskę jaką otaczają naszych najbliższych, a swoich podopiecznych.
Od prawie 4 lat regularnie odwiedzam tam swoja Mamę. Zarówno Ona (jak i inni pensjonariusze) jest zawsze czyściutka, zadbana i pachnąca. Wielokrotnie byłam tam w porze posiłku, więc naocznie mogłam zobaczyć i przekonać się jak i czym posilają się nasi bliscy. Posiłki są dostosowane do potrzeb i możliwości osób starszych i niepełnosprawnych. Wszystkie przygotowywane są na miejscu (widziałam) i apetycznie pachną domową kuchnią.
Goście są Pod Lasem zawsze mile widziani, we wszystkie dni tygodnia bez ograniczeń. Witani są kawą, a często i ciastem lub innymi słodkościami. Możemy odwiedzać naszych bliskich w pokojach, a także posiedzieć wraz z innymi we wspólnej sali, a latem – w niewielkim ogródku.
Nigdzie nie czuć zapachu starości, choroby czy braku higieny, który często potrafi towarzyszyć ludziom starym i chorym. A o tym, że podopieczni są pogodni i zadowoleni świadczy ich uśmiech, wspólne pogawędki i przekomarzanie się z panią Janką i opiekunkami.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim Paniom za ich wysiłek, wielką cierpliwość i za to, że udało im się stworzyć przyjazny dom, gdzie zarówno chorzy jaki i ich bliscy dobrze się czują.
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Wencel
domseniorapodlasem@o2.pl
tel. 607843741